Off White Blog
Słynne obrazy Leonarda Da Vinci: Badacze odkrywają uśmiech Mony Lizy jako szczęśliwy

Słynne obrazy Leonarda Da Vinci: Badacze odkrywają uśmiech Mony Lizy jako szczęśliwy

Może 11, 2024

Renesansowy malarz Leonardo da Vinci „Mona Lisa” w Luwrze w Paryżu.

Temat stuleci analizy i debaty, słynny uśmiech Mony Lisy, jest rutynowo opisywany jako niejednoznaczny. Ale czy to naprawdę tak trudne do odczytania? Najwyraźniej nie.

Według niecodziennego procesu blisko 100 procent osób określiło jej wyraz jako jednoznacznie „szczęśliwy”, ujawnili naukowcy w piątek. „Naprawdę byliśmy zaskoczeni” - powiedział AFP neurolog, Juergen Kornmeier z University of Freiburg w Niemczech, który był współautorem badania.


Kornmeier i zespół wykorzystali prawdopodobnie najbardziej znaną grafikę na świecie w badaniu czynników, które wpływają na to, jak ludzie oceniają wskazówki wizualne, takie jak wyraz twarzy. Znana po włosku jako La Gioconda, Mona Lisa jest często uznawana za symbol emocjonalnej zagadki. Na pierwszy rzut oka portret wydaje się wielu uśmiechać słodko, ale im dłużej patrzysz, szydząc z drwiny lub smutnego spojrzenia.

Korzystając z czarno-białej kopii arcydzieła Leonarda da Vinci z początku XVI wieku, zespół lekko manipulował kącikami ust modelu w górę i w dół, aby stworzyć osiem zmienionych obrazów - cztery marginalnie, ale stopniowo „szczęśliwsze” i cztery „smutniejsze” Mona Lisas.

Blok dziewięciu zdjęć pokazano 30 uczestnikom badania 30 razy. W każdym pokazie, dla którego losowo przetasowano zdjęcia, uczestnicy musieli opisać każdy z dziewięciu zdjęć jako szczęśliwy lub smutny.


„Biorąc pod uwagę opisy sztuki i historii sztuki, pomyśleliśmy, że oryginał będzie najbardziej niejednoznaczny” - powiedział Kornmeier. Ku ich wielkiemu zdziwieniu odkryli, że oryginał Da Vinci był postrzegany jako szczęśliwy w 97 procentach przypadków.

Druga faza eksperymentu obejmowała oryginalną Monę Lisę z ośmioma „smutniejszymi” wersjami, z jeszcze bardziej zróżnicowanymi różnicami w nachyleniu warg. W tym teście oryginał był nadal opisywany jako szczęśliwy, ale czytanie pozostałych zdjęć przez uczestników uległo zmianie. „Byli postrzegani trochę smutniej” niż w pierwszym eksperymencie, powiedział Kornmeier.

Odkrycia potwierdzają, że „nie mamy absolutnie ustalonej skali szczęścia i smutku w naszym mózgu” i że wiele zależy od kontekstu, wyjaśnił badacz. „Nasz mózg bardzo, bardzo szybko skanuje pole. Stwierdzamy, że widzimy całkowity zasięg, a następnie dostosowujemy nasze szacunki ”, wykorzystując naszą pamięć wcześniejszych doświadczeń sensorycznych.


Zrozumienie tego procesu może być przydatne w badaniu zaburzeń psychicznych, powiedział Kornmeier. Dotknięci ludzie mogą mieć halucynacje, widząc rzeczy, których inni nie mają, co może wynikać z niedopasowania przetwarzania sygnałów sensorycznych przez mózg do pamięci percepcyjnej. Kolejnym krokiem będzie wykonanie tego samego eksperymentu z pacjentami psychiatrycznymi.

Innym ciekawym odkryciem było to, że ludzie szybciej identyfikowali szczęśliwszą Monę Lisas niż smutnych. To sugeruje, że „może istnieć niewielka preferencja… u ludzi dla szczęścia, powiedział Kornmeier.

Jeśli chodzi o samo arcydzieło, zespół wierzy, że ich praca ostatecznie rozstrzygnęła wielowiekowe pytanie. „Może istnieć pewna dwuznaczność w innym aspekcie”, powiedział Kornmeier, ale „nie dwuznaczność w sensie radości kontra smutku”.

Powiązane Artykuły