Ręcznie robione rowery po raz drugi
Rodzinny producent rowerów w Paryżu, zmuszony do wycofania się z biznesu, znów powraca na siodło, tym razem tworząc ręcznie wykonane rowery, które są modnym luksusowym must-have.
Maison Tamboite, założona w 1912 r., Miała w czasach świetności klientów takich jak Marlene Dietrich, Maurice Chevalier, Edith Piaf i Josephine Baker.
„Mój dziadek nie chwalił się swoimi klientami” - powiedział Frederic Jastrzębski. „Przeglądając książki zamówień i pamiętnik… znaleźliśmy wzmianki o tych ludziach”.
To wujek zamknął firmę w latach 80. XX wieku, kiedy rowery zaczęły być masowo produkowane i można je było znaleźć nawet w supermarketach, powiedział Jastrzębski dla AFP.
Po dwudziestu latach pracy w finansach Jastrzębski skończył 50 lat pod koniec 2014 r., Kiedy przekonał swojego brata - i ich żony - „ożywić markę z tym samym szczerym, rzemieślniczym wykonaniem, tym samym dążeniem do autentyczności i doskonałości”.
W nowym warsztacie niedaleko Bastylii we wschodnim Paryżu Jastrzębski zachował stare drewniane szuflady w oryginalnym sklepie po drugiej stronie miasta.
Ma też oryginalne narzędzia, stary katalog i ladę, na której jego pradziadek budował rowery.
Rozpoczęła się produkcja, a Jastrzębscy sprzedawali swoje dwukołowe kreacje jako „miejską estetykę” dla obcasów.
Lśniące, ale nie blednące, rowery to wirtualne dzieła sztuki, których metalowe ramy kontrastują z miodowym dębem z włoskiego regionu jeziora Como używanego w felgach i błotnikach.
Ręcznie wypolerowana skóra jest wszędzie: używana do siedzenia, ale także do kierownicy, pedałów i zamka - a także opcjonalnej torby.
Sprzedają za imponujące 11 000 euro (12 000 USD), a wersja elektryczna kosztuje 15 500 euro.
Wykonanie każdego roweru zajmuje trzy miesiące, dostosowane na podstawie nie mniej niż 15 pomiarów.
„Czas uzasadnia cenę” - powiedział Jastrzębski.
„Podobnie jak zegarek, biżuteria, torebka lub dzieło sztuki (rower) zastąpi je jako luksusowy dodatek, który wywołuje prawdziwe emocje” - dodał.
Rzemieślnik Hugo Canivenc, jedyny pracownik warsztatu, powiedział: „Jest to praca podobna do tworzenia biżuterii, wymagająca takiej samej drobiazgowości”.
24-latek zauważył, że sama rama może zająć miesiąc zanim zostaną dodane ozdoby glam.
Zapytany o mądrość pozostawienia roweru Tamboite na publicznej ulicy, nawet z solidnym zamkiem, Jastrzębski powiedział: „Wszystkie nasze modele są numerowane i identyfikowalne. Pamiętajmy też, że najbardziej skradzione są najbardziej podstawowe modele rowerów ”.
Poza tym rowery stanowią doskonałą dekorację w holu wejściowym „lub nawet w salonie”, sugerował.