Lagerfeld odczuwa wulkaniczny chłód w Chanel
Karl Lagerfeld wysłał we wulkaniczny chłód jesieni we Grand Palais we wtorek, prezentując kolekcję Tomboyish Chanel na jesień-zimę.
W sposób zamierzony kontrastując z paryskim motywem ogrodowym, który tworzył wiosenno-letni program, Lagerfeld posłał ciemniejsze, luźniejsze spojrzenia w dół drewnianej promenady o długości sali wyłożonej wulkanicznym pyłem, który chrzęścił pod stopami.
Ścieżka dźwiękowa - „Las” The Cure, o mężczyźnie, który szuka kobiety w lesie, no cóż - nadaje ton, nawet jeśli nie widać drzewa.
Wygląd w ciągu dnia miał również jakość z lat 80., gdy pokaz rozpoczął się błyszczącą czarną peleryną na czerwonym swetrze Chanel, a następnie sylwetki zbudowane wokół chudych, przygnębionych jeansów lub luźnych spodni z kraciastymi mankietami.
Zamiast szpilek były bezbłędne buty a la Doc Martens lub szpilki dla kociąt.
Bardziej kobieca była odzież wieczorowa, taka jak szara sukienka w panele z bufiastymi ramionami i delikatny, zwiewny kombinezon z lat 30. XX wieku z haftowaną koronkową górą.
Chanel to największy z dziewięciodniowego sezonu pret-a-porter w Paryżu - w tym roku przyćmiony nagłym upadkiem Johna Galliano w Christian Dior - który kończy się w środę.