Off White Blog
Wywiad z Maryanto: Once Upon a Time in Rawalelatu

Wywiad z Maryanto: Once Upon a Time in Rawalelatu

Kwiecień 26, 2024

Maryanto, „Story of Space” (widok instalacji), 2017

„Są brutalni! Porwie cię! Regales Maryanto, po odpowiedzi przyjaciół na jego ostatnią próbę wyjazdu na stacje naftowe strzeżone przez wojowników w Afryce. „Podoba mi się, tak! Tak myślisz? Ok, znajdźmy kogoś, kto może nas sprowadzić. ”

Wymiana uosabia etos indonezyjskiej artystki Maryanto - niemal trzeźwe podejście detektyw noir-esque, skacząc w otchłań. Znaczna część jego pracy polega na wcielaniu się w dziwne i zakazane krainy (nie przez arbitralną brawurę, ale bezgraniczną ciekawość), a także przywracając jej piękno, przerażenie i opowieści dla ludzi, którzy żyją nietknięci przez ukryte okrucieństwa globalizacji. Ciało pracy Maryanto obraca się wokół kwestii ubóstwa, zanieczyszczenia i wyzysku oraz jego geopolitycznych i lokalnych konsekwencji dla ludzi. Są one wplecione przez sieć badań historycznych, mitów i opowieści w jego własny język artystyczny i wizję, a następnie nasycone (lub desaturated) w masywne, ponure, monolityczne rysunki z węgla drzewnego, które jednocześnie łączą piękno i apokalipsę. „Maryanto sprawia, że ​​sztuka angażuje się w aktywizm społeczny i polityczny”, stwierdza pierwsza linijka każdego tekstu na temat jego dzieła. Bardziej niż cokolwiek innego, on również wie, jak potwierdzą dobrzy fotografowie wojenni, że istnieje rodzaj wysublimowanego piękna w absolutnym horrorze.


Maryanto, „Story of Space” (widok instalacji) 2017.

Kończąc ostatnie poprawki w swoim solowym programie „Maryanto: Story of Space” w Yeo Workshop, Art Republik dogonił go po południu, aby przemyśleć swoją pracę i politykę.

Wiele twoich prac dotyczy aktywizmu politycznego. Jak spędziłbyś swoje kształtujące lata w Indonezji pod rządami Suharto, jak byś porównał te czasy do obecnego klimatu politycznego? Czy Indonezja podąża w bardziej pozytywnym kierunku pod rządami demokratycznymi, czy nadal występują te same problemy?


Urodziłem się w 1977 roku, w erze Suharto. Większość artystów pracowała wówczas politycznie i walczyła z rządem. Reżim wywierał ogromną presję na artystów i byli oni zakneblowani od politycznego mówienia. Mówienie oznacza „konflikt” z autorytetem.

Tworzenie sztuki bez mówienia o polityce, o ludziach jest prawie niemożliwe.

Zmienia się sposób, w jaki mówimy o polityce. Po upadku reżimu artyści mogli swobodnie mówić, więc rozmowa o polityce nie była już „fajna”. Wcześniej było: wow, jesteś buntownikiem! Teraz jest inaczej.


Mówienie polityczne to mówienie o teraźniejszości i przyszłości, a nie tylko o ludziach. Obecnie artyści nie ścierają się z rządem. Mówimy o tym, dlaczego ludzie robią to, co robią. Pytałeś, czy w demokracji jest coraz lepiej. To jest teraz najważniejsze pytanie. Gdy ludziom przysługują wolności, grupy stają się konkurencyjne. Teraz artyści borykają się z problemami organizacji „ludowych” i grup religijnych. Jeśli powiedzmy, że mówię o LGBT, komunizmie, to im się nie podoba. Dzieje się tak w Yogyakarcie, gdzie ludzie przychodzą na koncerty i domagają się ich zamknięcia, ponieważ mówi się o komunistach.

Dziś nie jest to już pojedynek z rządem, ale ludzie przeciwko ludziom. Mówienie o polityce naprawdę polega na tym, jak sprawić, by inni zrozumieli sytuację.

Maryanto, „Observation No. 4”, 2015

Wasze prace, choć dotyczą uniwersalnych problemów zglobalizowanej gospodarki, są bardzo celowo idiosynkratyczne dla Indonezji. Jak to jest mieszkać w Indonezji, szczególnie w Jogyakarcie? Czy to na ciebie wpływa?

Yogyakarta to miejsce, które ja naprawdę miłość; mieszka tu wielu artystów. To nie jest miejsce dla przemysłu, ale dla edukacji. Cały czas spotykasz ludzi, a oni mówią: „hej, ja też jestem artystą!” Jest tam także wielu młodych intelektualistów.

Różni się od Singapuru. Yogya czuje się tak, jakbyśmy mieli 30 godzin dziennie, ponieważ jesteśmy tak zrelaksowani! Nie do końca lenistwo, ale mamy po prostu dużo czasu. To małe miasto, a rzeczy są intuicyjne i spontaniczne. Możemy iść do domu przyjaciela i pracować nad nową rzeczą w mgnieniu oka, a ludzie zawsze są naprawdę szczęśliwi, że cię przyjmują. To jest jak społeczność lub ekosystem sztuki. Wszyscy są połączeni: działacze, intelektualiści, artyści.

To jest zazdrosne. Wiadomo, że nasycasz swoją pracę sprzętem teatralnym / inscenizacją z celowym intrygowaniem historii. Wydaje mi się, że rozważne wykorzystanie węgla drzewnego do uczynienia twoich bujnych, niemal kinematograficznych dzieł sztuki nie różni się zbytnio od operatora, który wybrał pokolorowanie filmu o określonej palecie. Czy narracje i historie są czymś, o czym myślisz w swojej praktyce?

Kiedy rysuję, wyobrażam sobie publiczność tuż obok mnie. Staram się przekazywać ludziom to, co czuję i widzę. Tworzę scenę. To jedyne, co mogę zrobić. Nigdy nie mogę zabrać cię do miejsc, w których byłem; Mogę zabrać cię do miejsca, w którym mogę czuć, więc mogę ci to dać.Przyjaciel zobaczył moją pracę i powiedział: „To trochę smutne”. Tak, to smutne; takie uczucie miałem, kiedy go zobaczyłem (niszczycielski bałagan na miejscu). Jest jednocześnie wysublimowany. I ironiczne. I to są rzeczy, które chcę powiedzieć.

Maryanto, „We Were There Beb”, 2016

Działa jak te (wskazuje na „Randu Belatung”), byliśmy w Yogya odwiedzając zakład naftowy w dżungli za górą. Obszar ten został nazwany Randu Belatung. „Latung” oznacza ropę naftową, ponieważ obszar ten był otoczony platformą wiertniczą. Właśnie dlatego uczyniłem to monstrualnym, przerażającym zjawiskiem. Może być tak, że pewnego dnia ludzie nie będą już myśleć o sadzeniu drzew i po prostu myślą o wzięciu oleju. Rurociągi nadejdą i przekształcą to miejsce w ogromną operację, a leśnictwo na zawsze zniknie. To historia przestrzeni, ponieważ niektóre obszary mają za sobą historie i staram się je przekazywać.

Robię dygresję, ale czasem o tym myślę: Singapur i Hongkong to jedyne rozwinięte miejsca w tej części tropików, podczas gdy inne tutaj nie są. W reklamie zawsze widzisz wyidealizowane piękne tropikalne lokacje, a kiedy pojechałem do Nigerii, Dżakarty, wow, tropikalni ludzie są w strasznym stanie. Naprawdę walczą, a oni mają tak duży opór wobec życia; to nie raj, to nie wspólna kolonialna perspektywa „tropikalnej krainy cudów”.

Myślę, że to trochę zabawne, gdy ludzie mówią, że niektóre części Indonezji to tropikalny raj - to całkowicie sztuczny miraż: wybierz stare tradycje wiśni, przepakuj wstążką pod rubryką „autentyczności” (pozbawionej bałaganu ), podczas gdy faktyczni mieszkańcy muszą pogodzić się z faktyczną „przeciągającą” interpretacją sprzedanej im kultury.

To prawda. Wiele z tego wynika z kolonializmu.

Czy uważasz, że twoja twórczość, w przeciwieństwie do dziennikarskiej i politycznej interwencji / dochodzenia, pozwala na bardziej dialektyczne, bardziej medytacyjne podejście?

Wydaje mi się, że artyści mają swobodę mówienia wielkich rzeczy za pomocą intuicji. Nie potrzebują dokładnych danych; artysta może powiedzieć coś, co czuje. Na przykład na tej wystawie moje myśli były zajęte utopijnym „życiem idealnym”. Aby porozmawiać o utopii, będę również musiał porozmawiać o dystopii. Zawsze uważam, że utopia jest bliska naturze i życiu. Dlatego z tyłu galerii pokazuję przyrodę w jej pięknie i duchowej świetności. A potem z przodu widać wszystkie problemy, gdy ludzie brutalnie pozbawiają Ziemię jej zasobów.

Lubisz radzić sobie z przypowieściami i oczywistymi, niepokojącymi elementami, których niełatwo byłoby ze sobą skojarzyć: personifikowane zwierzęta żyjące w prowincjonalnej kuchni zlewają życie z potężnymi, masywnymi maszynami przemysłowymi, które wyglądają prawie jak dystopijna mecha-broń masowego rażenia pada na śmierć z góry. Czy dualizm jest czymś, o czym myślisz i co Cię interesuje?

Myślę, że wszystko jest ironiczne. Moja praca jest czarno-biała. Wszystko znajduje się w „szarej strefie” lub na podziałce. W tym spektrum możesz wybrać pozycję i idealne życie, w którym chcesz żyć. Uosobione zwierzęta były częścią mojej eksploracji życia miejskiego, więc każdy jest postacią: królik jest pracownikiem fabryki, pies jest policjantem, który podąża za przywódcą. Niedawno byłem na wycieczce do Korei Południowej. Ludzie tam szanują góry i rzekę. Zastanawiam się: życie spędzone na tułaniu się po fabryce, umierasz, a twoja rodzina odkłada szczątki z powrotem w góry i to tak, jakbyś wrócił z naturą.

Po co tak ciężko pracować w zmechanizowany fabryka i nadal marzysz o powrocie do natury na końcu? Musimy przemyśleć nasze podejście do życia. Tak łatwo jest znaleźć na Facebooku 30-sekundowe filmy, które twierdzą, że znają wszystkie życiowe odpowiedzi! Ludzie muszą po prostu więcej myśleć o swoim życiu. Teraz może być poza twoją kontrolą, ale powinieneś o tym pomyśleć. Uważam, że ważne jest, aby przynajmniej być świadomym.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w Art Republik.

Powiązane Artykuły