Gumout GT4586 napędza koła okrągłe Ferrari
Gumout GT4586 to oddychający ogniem potwór Frankensteina z dryfującego samochodu, w połowie Toyota GT86, w połowie Ferrari 458 Italia. W swoim globalnym debiucie na targach SEMA, szalony mod Ryana Tuercka przyciągnął uwagę świata swoją śmiałością.
Nawet wydarzenie tak szalone jak SEMA - zdominowane przez tunery, modery i hakerów - wciąż może dostarczyć samochodowej niespodzianki i zwykle pochodzi z najbardziej nieprawdopodobnego źródła.
Tegoroczny program dał światu SUV-a o prędkości 220 km / h, nazwany Land Speed Cruiser i 775-konny pickup Dodcat Ram z napędem Hellcat, który zapowiada się równie dobrze, jak Challenger Dodge. I to jeszcze zanim przejdziemy do konstruktorów, takich jak Ringbrothers i ich Cadillac ATS-V, fenomenalnie przebrani za klasycznego Cadillaca Serii 62 z 1948 roku.
Ale jak dotąd żaden z nich nie ma nic na Gumout GT4586 firmy Tuerck. Tuerck jest kierowcą Formuły Drift i postanowił stworzyć najlepszą maszynę dryfującą Frankenstein.
Zaczynając od Toyoty GT86, świetnego tunera dzięki formie coupe, nisko położonemu środkowi ciężkości, silnikowi boksera i napędowi tylnych kół, postanowił wykonać operację na otwartym sercu.
Zrzucenie większego silnika do japońskiego samochodu lub śrubowanie turbosprężarek nie jest niczym nowym. Ale wzięcie jednego z największych silników w najnowszej historii - zwykle wolnossący 5-litrowy silnik V8 o mocy 570 KM znaleziony w środku Ferrari 458 Italia - i wciśnięcie go do małej Toyoty to coś zupełnie innego.
A wyniki, wraz z know-how inżynierii i hakowaniem motoryzacyjnym wymaganym do połączenia silnika z samochodem, są niezwykłe, jak pokazują jego filmy.
Ferrari V8 są zamontowane w środkowej części, co oznacza, że aby umieścić silnik w Toyocie, gdzie komora silnika znajduje się z przodu, Tuerck musiał przepuszczać wydechy przez przedni zderzak samochodu, więc kiedy przyspiesza lub zwalnia samochód oddycha ogień.
Co więcej, nagłówki silnika i pokrywy zaworów są tak duże, że Tuerck musiał całkowicie zrzucić maskę samochodu, ale to tylko zwiększa jego agresywny urok. A jeśli chodzi o wydajność samochodu, jak pokazuje klip demo, dosłownie krąży wokół standardowego Ferrari.
Długa i niecodzienna historia współpracy japońskich i włoskich firm samochodowych, trend, który uderzył w nadir z Alfa Romeo Arna, która łączyła najgorsze aspekty Alfa Romeo z najgorszymi elementami Nissana. Ale ta współpraca, jeśli purystom uda się pokonać świętokradztwo używania supersamochodu V8 jako dawcy organów, jest małżeństwem godnym świętowania.